piątek, 2 października 2009

Miłość - dojrzewanie


Dla kobiet miłość jest odpustem zupełnym; mężczyzna prawdziwie kochający może popełniać zbrodnie, a będzie zawsze jak śnieg biały w oczach tej, którą kocha, jeżeli kocha gorąco.

Czy można zatem kochać za bardzo? Kobieta to chyba potrafi, na własne nieszczęście. Bo tę swoją miłość rozumie jako bycie jak najbliżej (i w tym celu zechce usunąć każdą przeszkodę, która jej to utrudnia, czasem włącznie z własnym „ja”) i w każdej sytuacji (nawet w tej, gdy mężczyzna szuka sposobu, by schronić się na moment w „swojej norce”). Rzeczywistość kobiety jest znacznie bardziej plastyczna i giętka właśnie dlatego, że postrzegając się poprzez pryzmat relacji interpersonalnych, kobieta w związku czuje się w pierwszym rzędzie żoną czy kochanką, a dopiero później człowiekiem.

Mężczyzna natomiast buduje sobie stosunkowo hermetyczną rzeczywistość chcąc (choćby jedynie podświadomie), by ona ją rozumiała, akceptowała i dostosowała się do niej. Każdy sprzeciw traktuje niemal jak zamach na ten swój świat. Ale z drugiej strony czuje, że ten świat bez niej, wcale nie jest taki wymarzony i wyjątkowy.

I mimo zdolności kobiety do rezygnowania ze swoich potrzeb na rzecz potrzeb jego, często nie potrafią się porozumieć. Nie tylko dlatego, że mężczyzna do rozmowy przywiązuje znacznie mniejszą wagę, ale przede wszystkim dlatego, że mówią odmiennymi językami.
Kiedy powie się do mężczyzny: "Okazałbyś mi trochę uczucia"- to ten najpewniej pójdzie naprawić cieknący kran, bo trudno mu zrozumieć, że dla kobiety symbolami uczuć są słowa, ale także kwiaty, czekoladki, albo tylko wspólne marzenia i plany. I pamięć o – jego zdaniem – nic nie wartych drobiazgach.
Kobiety są znacznie mniej praktycznymi istotami, niż to się mężczyznom wydaje. Swój praktycyzm realizują w życiu codziennym, a w miłości poszukują doń przeciwwagi. Dlatego kobiecie najlepiej jest podarować kompletnie niepraktyczne... zapach i piękno (zaklęte w kwiatach, flakoniku perfum, sznurku pereł, płycie z muzyką albo tomiku poezji).
Fiodor Dostojewski powiedział: ”Kobiety niczego by nie żądały, gdyby kochano je tak, jak pragną”.
Mężczyzna może nauczyć się, jakie znaczenie mają symbole dla kobiety, ale nie należy liczyć na to, że to zrozumie i okazując uczucie, zazwyczaj będzie to robił w sposób zupełnie inny, niż ona by tego oczekiwała. 
Typowym bowiem męskim symbolem miłości jest chęć niesienia pomocy. 
Z kolei miłość kobiety mężczyzna nader często mierzy jej moralnym wsparciem, wyrażanym przez nią podziwem czy podkreślaniem, że bez niego z pewnością nie dałaby sobie rady.
Dlaczego taki dziwny mariaż wsparcia z bezradnością? Bo mężczyźni z jednej strony słabo radzą sobie ze stresem (stąd potrzebują wsparcia), z drugiej zaś kobiecy płacz czy nieporadność budzą w nich instynkt opiekuńczy, porównywalny z instynktem, jaki odczuwa kobieta na dźwięk płaczu dziecka. Kobiety wydają się to wyczuwać i łez – nie bez przyczyny nazywanych „kobiecą bronią” – używają bardzo często, czasem całkiem świadomie, czasem jedynie instynktownie. A te, które nie płaczą, są na przegranych pozycjach, bo kobiety samodzielne i silne powodują, że mężczyzna traci grunt pod nogami, przestając się czuć jak „przywódca stada”.
Wniosek wydaje się nasuwać sam - mimo iż kobieta jest zdolna do większej miłości, to jednak mężczyzna bardziej jej potrzebuje.


Brak komentarzy: